John Boyega opowiada o tym, jak został „zepchnięty na bok” w trylogii Star Wars.

Z pewnością bycie w gwiezdnych wojnach nigdy nie było łatwe dla Johna Boyegi. Od pierwszego dnia zwiastuna Przebudzenia Mocy był postrzegany jako twarz czarnego szturmowca. Również wszystkie rasistowskie Gwiezdne Wojny fani wyszli ze swoich dziur, aby zaprotestować. Co więcej, Boyega musiał dźwigać ciężar nowej postaci w bardzo cenionej serii wszech czasów. Nie tylko to, ale musiał także utrzymywać aspekt rasowy odrębny od innych członków obsady.
Niedawno był wywiad z brytyjskim GQ, w którym Boyega zastanawiał się nad swoim czasem spędzonym z Gwiezdnymi Wojnami. Nie tylko opowiedział o swoich mieszanych uczuciach związanych z tym doświadczeniem, ale także powiedział, że jest jedynym członkiem obsady, który miał własne wyjątkowe doświadczenie z tą serią w oparciu o ich rasę. Co więcej, mówił o tym, jak czuł, że on i jego koledzy, niebędący białymi członkami obsady, zostali skróceni, jeśli chodzi o wypełnianie łuków postaci.
Wspomina, że bardzo trudno będzie manewrować podczas kalibrowania poziomu profesjonalnej dyplomacji do wyświetlenia. Dodaje, że angażujesz się w projekty i niekoniecznie wszystko ci się spodoba.
O czym więcej mówił John Boyega?
Opowiada o sobie i postaci Finna. Boyega wspomina o byłym Szturmowcu, który w pierwszym filmie dzierżył miecz świetlny, zanim został popchnięty do granicy. Nie tylko wspomina o innych kolorowych osobach w obsadzie. Niektórzy z nich to Naomi Ackie i Kelly Marie Tran, a nawet Oscar Isaac („brat z Gwatemali”). Uważa, że oni również zostali potraktowani w ten sam sposób. Przyznaje też, że niektórzy ludzie powiedzą, że jest „szalony” lub „zmyślał”. Niewątpliwie zmieniona hierarchia postaci w The Last Jedi była szczególnie trudna do zniesienia.
Przeczytaj także: My Hero Academia sezon 5: data premiery, obsada, fabuła i wszystko inne