Recenzja „Don't Look Up”: Ogromna obsada i ogromny bałagan
Nasz werdykt
Pomimo mnóstwa składników satyry i ogromnej grupy A-Listerów, „Don't Look Up” brnie pod własnym ciężarem.
Do
- - Masywna obsada daje z siebie wszystko, aby sprzedać materiał
- - Wyróżnia się kilku wspierających graczy, takich jak Melanie Lynskey i Jonah Hill
- - Niektóre dowcipy — w tym sprytny gag — działają
Przeciwko
- - Próbuje zrównoważyć satyrę z poważnym sentymentalizmem, zawodząc w obu
- - Tak wiele postaci prowadzi do tego, że jest o dobre 20 minut za długo
- - Story próbuje zrobić za dużo, poświęca ostrzejsze skupienie
Z Anchorman: Legenda Rona Burgundy — pierwszy i wciąż najlepszy film pełnometrażowy reżysera Adama McKaya — było tyle dodatkowych nagrań, że na DVD znalazła się zupełnie osobna historia, Obudź się, Ron Burgundy! . Ponieważ McKay kontynuował swoją karierę z nagradzanymi filmami, takimi jak Duży skrót oraz Wice , tego rodzaju ambicje okazały się tak ogromne, że nie da się ich powstrzymać. Ostatecznie doprowadziło to do: Nie patrz w górę , niechlujna mieszanka satyry społecznej i rozpaczliwie żarliwej prośby o zdrowie psychiczne.
Nie patrz w górę opiera się na tym pytaniu: co by było, gdyby kometa zabijająca planetę skierowała się na Ziemię w ciągu zaledwie sześciu miesięcy i nikt tak naprawdę nie przejmował się nią? W dobie zmian klimatycznych i pandemii COVID-19, myśleniem życzeniowym jest oczywiście zakładanie, że to się nie może wydarzyć.
Film rozpoczyna się, gdy doktorantka Kate (Jennifer Lawrence) i jej mentor Randall (Leonardo DiCaprio) odkrywają kometę, zanim zdają sobie sprawę, że a) jest na kursie kolizyjnym z Ziemią ib) prawdopodobnie nie przeżyjemy, by o tym opowiedzieć. Ich szalona próba zachęcania do działania, jeśli nie strachu egzystencjalnego, wśród obywateli świata prowadzi ich do świata wiadomości kablowych z gospodarzami granymi przez Tylera Perry'ego i Cate Blanchett, a nawet Białego Domu z jego zdymisjonowaną prezydent (Meryl Streep). a jej nieznośny syn został szefem sztabu (Jonah Hill).
Nie patrz w górę nie chce ogromnej mocy gwiazd — wspomniany zespół wypełniają Timothée Chalamet, Rob Morgan, Mark Rylance i Ariana Grande. Tymczasem komiksowe osiągnięcia McKaya są takie, że w ciągu 145-minutowego czasu pracy rozbrzmiewają solidne śmiechy (w tym kilka zaskakujących i sprytnych gagów).
Własne wpływy McKaya również wydają się wystarczająco jasne: klasyczne filmy, takie jak Dr Strangelove oraz Sieć są podstawą jego ataków na amerykańskich polityków i media głównego nurtu. Nie chodzi o to, że te instytucje nie zasługują na szpikulec, ale cele są teraz tak łatwe, że świat rzeczywisty wydaje się daleko poza satyrą. Nawet niektóre z lepszych występów – takie jak riff Hilla o Donaldzie Trumpie Jr. – przedstawiają tak nisko wiszący kreatywny owoc, że wydaje się, że owoc nie wisi na gałęzi, ale leży na ziemi, aby każdy mógł go podnieść.
Cate Blanchett i Tyler Perry w „Nie patrz w górę”.(Źródło zdjęcia: Netflix)
Kiedy Nie patrz w górę odnosi sukcesy — ogólny wskaźnik sukcesu 50/50 — to w dużej mierze zasługa bardzo zaangażowanych występów. Z Randallem DiCaprio popada w tę samą intensywną manię i furię, którą tak dobrze uchwycił w poprzednich występach, ale kiedy jest bardziej osaczony i prawie wyniszczająco niespokojny, zdobywca Oscara bardzo skutecznie ucieleśnia Randalla, który zwariował na Midwestern Everyman. uwiedziony przez przyciąganie gwiazdorstwa mediów typu flash-in-the-pan.
Wśród większego zespołu wyróżnia się Melanie Lynskey, jako spokojniejsza niż ona powinna być żona Randalla, równie skuteczna w mówieniu dużo spojrzeniem, jak i linią dialogu. Wśród obsady tak naprawdę nie ma próżniaków, nawet jeśli niektórzy wydają się bardziej wybrani tylko ze względu na swoją sławę niż cokolwiek innego. (Nic przeciwko Arianie Grande ani jej partnerowi sceny Scottowi Mescudi, ale ich poboczny wątek jest jednym z wielu, które można łatwo przyciąć.)
Leonardo DiCaprio w „Nie patrz w górę”.(Źródło zdjęcia: Netflix)
to jest Nie patrz w górę Trzeba przyznać, że bardzo ciężko próbuje zrobić wiele rzeczy. Niektóre części filmu bardzo chcą być kolczastą satyrą, na przykład przedstawienie porannych programów z zapartym tchem, a także giganta technologicznego Rylance'a, który mówi, że chce zmienić ludzkość, nie mając pozornie człowieczeństwa. Ale Nie patrz w górę nie można pogodzić satyry z jej szczerym i otwartym sentymentalizmem, który jest przedstawiany szczerze, nie będąc strasznie przekonującym.
Istnieją gorsze wady twórcze niż posiadanie zasięgu większego niż twój zasięg, ale to właśnie jest plagą Nie patrz w górę od początku do końca. Nigdy nie jest do końca jasne, czy McKay chce mocniej opierać się na elementach satyrycznych, czy sentymentalnych. Mów, co chcesz Dr. Dziwna miłość lub Sieć , ale do końca były filmami cynicznymi, wzmacniając w ten sposób ich gut-punch.
Nie patrz w górę próbuje uzyskać podobnie ponure zakończenie, które jest następnie podcinane kilkoma łatwiejszymi dowcipami, które wydają się istnieć, aby upewnić się, że nie jest zbyt ciemno. Nie patrz w górę może mieć serce we właściwym miejscu i może pochwalić się zespołem tak masywnym, jak jest gotów sprzedać każde słowo z rozwalonego, niezgrabnego scenariusza Adama McKaya. Jednak dla satyry ten film jest w końcu zbyt przytulny. Ta sama sprytna złośliwość pokazana w niektórych prostszych komediach McKaya mogłaby być o wiele bardziej skuteczna tutaj.
Don't Look Up zostanie wydany w wybranych kinach 10 grudnia. Będzie dostępny do streamowania Netflix 24 grudnia.