Recenzja Portretu damy w ogniu: Poczuj się nadal
Nasz werdykt
Pięknie nakręcony, znakomicie zagrany iw pełni godny pochwały. Poczucie miłości i straty jest prawdziwe — i oba kończą się zbyt szybko.
Do
- 🔥 Tak intymnie, jak to tylko możliwe, bez bycia nieuzasadnionym.
- 🔥 Pięknie oddaje samotność.
- 🔥 Znakomicie wykonane.
Przeciwko
- 🔥 Ten jest w całości po francusku, jeśli takie rzeczy ci przeszkadzają.
Portret damy w ogniu nie jest historią miłosną ze szczęśliwym zakończeniem. To z pewnością nie jest zaskoczeniem. I wybaczono ci, jeśli wejdziesz w ten film myśląc, że byłeś tu wcześniej. Ale to sprawia, że zwycięzca najlepszego scenariusza w 2019 roku (i Queer Palm) na festiwalu filmowym w Cannes jest jeszcze przyjemniejszy.
Ten francuski film (jak przygotować się na napisy, ludzie — lub uczyć się francuskiego) od Céline Sciamma jest cudownie oszczędny, ale nie marnuje miejsca. Zamiast tego jest wypełniony tym, co nie zostało powiedziane (przynajmniej nie na początku) i tym, co ostatecznie jest odczuwane między dwiema kobietami. Odkłada się aranżowane małżeństwo tak długo, jak to możliwe. Zadaniem drugiej osoby jest wykonanie zadania, które pozwoli na zaistnienie tego małżeństwa.
To jeden z tych filmów, których zakończenie być może już przewidziałeś. Ale to także jeden z tych filmów, w których podróż jest naprawdę przyjemną częścią. Wszystko się kończy. Ale liczy się sposób, w jaki się tam dostanie.
Portret damy w ogniu jest już dostępny na Hulu , który został wydany w usłudze przesyłania strumieniowego wkrótce po tym, jak jego uruchomienie w kinach zostało przerwane wiosną 2020 roku.
Niektóre rzeczy po prostu przyklejają się do ciebie. Od tego czasu minęło ponad ćwierć wieku Pianino został wydany — utwór Jane Campion z epoki, który opowiadał historię zaaranżowanego małżeństwa i zakazanej miłości, której akcja rozgrywa się w nierozwiniętych dziczy Nowej Zelandii. Wzburzone morza i plaże. Życie przedindustrialne.
Portret damy w ogniu bardzo mocno przywołał nastoletnie wspomnienia z tamtego filmu. Héloïse (Adèle Haenel), położona w burzliwej Bretanii w północno-zachodniej Francji, po powrocie z klasztoru ma poślubić mężczyznę w Mediolanie. Nie żeby tego chciała. Ale pochodzi ze szlacheckiej krwi, a jego rodzina nie pozwoli na małżeństwo przed otrzymaniem akceptowalnego portretu. Héloïse nie chce tego, a jednym z powodów jest oczywisty brak wyboru kobiet w XVIII wieku.
Jak podchodzisz do romansu, o którym wiesz, że się skończy?
Jak więc zatopić zaślubiny? Odmów siedzenia do portretu. Héloïse uciekła z pierwszym artystą portretowym, mówi jej matka (Valeria Golino) Marianne (Noémie Merlant). (Ojciec Marianny namalował wcześniej portret hrabiny). Młoda malarka została przywieziona na wyspę łodzią — nie lada wyczyn w latach 90. XVIII wieku, nieważne, że musiała przywieźć ze sobą płótna — by namalować portret Heloizy na chytry. Héloïse powiedziano, że Marianne towarzyszy Héloïse podczas spacerów, aby upewnić się, że nie rzuci się z klifów, jak zrobiła to jej siostra z jakiegoś nieznanego powodu. Nikt tak naprawdę nie wie, czy upadła, czy skoczyła, tylko że skończyła martwa na dole. „Nie byłam wystarczająco ostrożna w stosunku do jej siostry”, mówi ich matka do Marianne, dodając, że od tego czasu Héloïse nie wypuszcza się z domu.
Wiemy już, że Marianne nie będzie nieśmiałą artystką. Albo nieśmiała artystka. Nie ma problemu z malowaniem aktów, po prostu nie wolno jej malować męskiej sylwetki. Nie żeby to ją powstrzymywało. A przybywszy do domu, uratowawszy swoje płótna z morza (i sama zawlokła je z wybrzeża), szybko rozbiera się do naga przed kominkiem w swoim pokoju, grzejąc się na podłodze, paląc fajkę. Najwyraźniej jest to młoda kobieta, która zna samą siebie.
Ale czy Marianne pozna swój temat? Historię o śmierci siostry Heloizy usłyszała już od służącej Sophie (Luàna Bajrami). Jej pierwsza obserwacja zakapturzonej, odzianej w szatę Heloizy pochodzi z tyłu. Héloïse zaczyna biec i nie widzimy jej twarzy, dopóki nie zatrzyma się tuż przy krawędzi urwiska i odwróci, a Marianne go ściga. Czy miała skoczyć? „Marzyłam o tym od lat”, mówi Héloïse w swoich pierwszych słowach do Marianne. Ale nie umieram. 'Bieganie.' Najwyraźniej tutaj też jest więcej.
I tak chodzą. A Marianne zaczyna szkicować i malować, część obrazu po części. W końcu zaczynają mówić. Héloïse nigdy nie zaznała miłości. Jedyna muzyka, jaką słyszała, pochodziła z kościelnych organów. W końcu zaczynają flirtować, najpierw z Héloïse grającą na klawesynie i opisującą historię, którą opowiada piosenka.
Ale kiedy portret jest skończony, czas Marianne dobiegł końca. Ma jednak jedno żądanie — chce być tą, która pokaże obraz Héloizie i wyjawi jej prawdziwy cel na wyspie. Ona to robi i oboje mają to. Ale Marianne wie, że portret był bardziej malowany po numerach niż pasja. Ona tego nie lubi. Héloïse zdecydowanie tego nie lubi. A po tym, jak Marianne niszczy obraz, Héloïse zgadza się usiąść do właściwego obrazu. Hrabina nie wierzy. Ale dziewczyny mają teraz więcej czasu razem.
(Źródło zdjęcia: MK2)
Później Héloïse i Marianne biorą udział w kobiecym ognisku, pomagając pokojówce Sophie w przeprowadzeniu aborcji. Marianne wpatruje się w Héloïse przez płomienie, gdy wszyscy śpiewają. Ta pani płonie — zarówno w przenośni, jak i, jak się okazuje, dosłownie.
Kilka dni później dochodzi do zabiegu Sophie, którego nawet Marianne nie może oglądać. Dopóki Héloïse jej nie każe, później odtwarzając to wydarzenie dla Marianne do malowania. (Nikt nie zapytał Sophie, co sądzi o tym pomyśle.) Dziewczyny uprawiają seks, a potem biorą narkotyki pod pachami ( tak naprawdę ), a potem w końcu nadszedł czas na malowanie. A to prowadzi do epickiej awantury.
Dziewczyny walczą. Héloïse znika, a Marianne dowiaduje się, że mają jeszcze tylko jeden dzień sam na sam (OK, z Sophie, na wypadek, gdyby ktoś chciał jeszcze raz powtórzyć aborcję) i jak najlepiej go wykorzystać. Najpierw jednak jest najważniejsze: obraz.
– Skąd wiemy, że to już skończone? – pyta Heloiza. – W pewnym momencie przestajemy – odpowiada Marianne, dodając kilka ostatnich ruchów pędzlem na dekolcie i uchu. I… wygląda jak Héloïse. Zdecydowanie lepiej niż pierwszy obraz. I wreszcie się skończyło. Obraz, który pozwoli — na siłę — Héloïse wyjść za mąż, odciągając ją od Marianne. (Lub na odwrót, ponieważ praca Marianne zostanie wykonana i ona wróci do domu.)
Najbardziej zmysłowe części filmu — przyjdź dalej — i nie zamierzam ich tutaj psuć. Grają tak delikatnie, jak dotykają, coś, co można zobaczyć tylko w filmach i uważasz, że masz szczęście, że doświadczyłeś tego o połowę w prawdziwym życiu. (Co, niestety, po prostu nie jest tak oskryptowane, jak to, co lubimy na ekranie).
i Portret damy w ogniu kończy się tym, że Marianne opowiada nam o dwóch kolejnych spotkaniach z Héloïse. Pierwsza, pasująca, była w portrecie. Nie Marianne, ale później, z Héloïse i dzieckiem. Drugi natomiast był na symfonii. Héloïse nie widziała Marianne. Ale poczuła, jak faluje w piersi, a film kończy się na płaczu Héloizy podczas występu.
Ponieważ jesteś skończony, kiedy w pewnym momencie to się zatrzymuje.
(Źródło zdjęcia: MK2)
(Źródło zdjęcia: MK2)
(Źródło zdjęcia: MK2)
(Źródło zdjęcia: MK2)
(Źródło zdjęcia: MK2)
(Źródło zdjęcia: MK2)
(Źródło zdjęcia: MK2)