Recenzja „Star Trek: Lower Decks” 2.01: Dziwne energie
Nasz werdykt
Chociaż nie jest to pokaz w najlepszym wydaniu ani przez zabawę, ani oryginalność, nadal jest to fajny czas na powrót na USS Cerritos.
Do
- 🖖 Przypomina ci się, dlaczego lubisz te postacie.
- 🖖 Animatorzy mogą bawić się boskimi mocami Commandera Ransoma.
Przeciwko
- 🖖 Rozszerzone odniesienie do oryginalnej serii wydaje się nieco zużyte pod koniec odcinka.
- 🖖 Spektakl wydaje się niekompletny bez nerwowej energii Boimlera.
Ten artykuł zawiera spoilery dla Star Trek: dolne pokłady .
To wciąż niesamowite, jak lubi animowana komedia Dolne pokłady jest najbliższym przybliżeniem, jakie mamy obecnie do poczucia Star Trek u szczytu swojej jakości podczas TNG era. W pewnej małej części dzieje się tak dlatego, że serial w dużej mierze opiera się na nostalgii za niektóre z jego wartości komediowych, czasami ze szkodą, ale jeszcze większa część wynika z Dolne pokłady rozumie atrakcyjność pojedynczych epizodycznych przygód z wysokimi założeniami koncepcyjnymi, a wszelkie komiczne zaklęcia, które może popchnąć, są tylko bonusami do tego, co może wnieść. Premiera drugiego sezonu serialu jest solidnym ćwiczeniem tego podstawowego uroku i chociaż nie jest to serial w najlepszym wydaniu ani przez zabawę, ani oryginalność, nadal jest to fajny czas, aby wrócić na USS Cerritos.
Wraz z ujawnieniem, że Mariner (Tawny Newsome) jest córką kapitana Freemana (Dawnn Lewis), para pracowała razem nad misjami pobocznymi, co w zasadzie oznacza, że Mariner może robić, co chce podczas misji, a Freeman po prostu podpisuje się na to na korzyść naprawienia ich napiętego związku. Ta dynamika dotyczy jednak obu z nich, co ujawniono w dzienniku kapitana Freemana i, co bardziej przekonujące, w reżimie treningu holodeksu Marinera, w którym ucieka przed kardasjańskim oprawcą podczas ucieczki z więzienia w absurdalnym połączeniu sesji terapeutycznej i dnia z nogami. Ostatecznie to ponowne wprowadzenie do tych dwóch postaci jest fajnym sposobem na uznanie, jak status quo zostało zachwiane przez finał ostatniego sezonu, a jednocześnie zaakceptowanie konieczności, aby formuły nie można było zbytnio zachwiać.
Tymczasem Tendi (Noël Wells) podejrzewa nagłą zmianę opinii Rutherforda (Eugene Cordero) po wymianie jego implantu cyborga. Racjonalizuje, że jego nietypowa, nowa miłość do gruszek i chęć ponownego spróbowania randki z wcześniej nieudaną perspektywą muszą być dowodem załamania się jego zdolności poznawczych, więc zaczyna dosłownie atakować go naukami medycznymi w nadziei, że go wyleczy. To uroczy sposób na ponowne zapoznanie nas z naukową przyjaźnią, którą Tendi może życzyć sobie czegoś bardziej romantycznego, ale jest to również dość rażący sposób na zamiecenie pod dywanem nowego implantu Rutherforda, odsuwając jedną z bardziej potencjalnie interesujących konsekwencji ostatniego finał sezonu. Mogłoby się to powtórzyć w przyszłości, ale nie wstrzymywałbym oddechu.
Główną atrakcją tego odcinka jest kulminacja swobodnej ignorancji władzy przez Marinera, ponieważ mycie ciśnieniowe obcego pomnika ujawnia artefakt, który niszczy dowódcę Ransoma (Jerry O'Connell) dziwną energią, która nasyca go mocami przypominającymi Gary'ego z oryginalnej serii. Mitchell w „Gdzie nikt wcześniej nie odszedł”. Podstawowym żartem jest to, że Ransom ma taką obsesję na punkcie swojej męskości, że wykorzystuje swoje moce, by stworzyć utopię sobowtórów i sprzętu do ćwiczeń, a jego pięty achillesowe są twierdzącą pochwałą i kopniakami w jądra Achillesa. Nie jest to nic szczególnie nowatorskiego ani przełomowego, ale nadal spełnia podstawę programu dla zabawnie przesadzonego spektaklu granego z szaloną energią, której nie mogą dorównać odpowiedniki na żywo.
Najbardziej zauważalną nieobecnością w tym odcinku jest Boimler (Jack Quaid), który w zeszłym sezonie awansował na statek Rikera (Jonathan Frakes). Ostatnia minuta odcinka dokucza, że Boimler może nie być zbyt zadowolony z awansu, o jakim marzył, a przyszły tydzień z pewnością da nam drogę do ponownego połączenia go z resztą obsady. Na razie czuje się jak ziejący brakujący element w tkaninie serialu, ale być może wraz z jego powrotem serial może ponownie wznieść się na szczyt, zamiast zadowalająco go wydobyć, przywracając status quo.
Star Trek: dolne pokłady wypuszcza nowe odcinki w każdy czwartek na Paramount+.