Recenzja „The Tender Bar”: Film Ben Affleck idzie gładko, ale brakuje mu kopa
Nasz werdykt
Tendencja George'a Clooneya do rozwadniania swojej mikstury sprawia, że napój jest niezapomniany.
Do
- - Ben Affleck jest złodziejem pokazów
- - Jest samorodek ciekawej narracji o męskich wpływach i nieobecnych ojcach
Przeciwko
- - Brak silnej linii fabularnej
- - George Clooney nadal jest bardzo mdłym wizualnie reżyserem
Przekładanie prawdziwych historii na format fabularyzowanego kina zwykle wymaga pewnego triku, który należy znaleźć, aby zawiłości czyjegoś życia działały w ramach trzyaktowej struktury. Bar przetargowy powinien już mieć przewagę na tej arenie, ponieważ jest to adaptacja pamiętnika o tym samym tytule autorstwa JR Moehringera, ale brakuje twórczej iskry ze strony scenarzysty Williama Monahana i reżysera George'a Clooneya, nie w pełni wykorzystując wątki opowieści nieobecne i odnalezione ojcostwo.
Czy to kompetentnie zrobiony film? Jasne, nie ma w tym nic szczególnie złego i wydaje się, że jest to stosunkowo wierne tłumaczenie wspomnień Moehringera. Ale czy to jest? dobry film? Ta odpowiedź zależy od tego, czy tolerujesz historie, które są całkowicie jednorazowe.
Bar przetargowy zaczyna się wystarczająco obiecująco, podążając za młodym JR (Daniel Ranieri), gdy wraz z matką (Lily Rabe) wprowadzają się do swojego kłótliwego dziadka (Christopher Lloyd) i wujka Charliego (Ben Affleck) na Long Island. Zastanawia się nad nieobecnością swojego ojca, radiowego DJ-a, którego uważa za The Voice (Max Martini), który odmawia płacenia alimentów na dziecko lub bycia obecnym w życiu JR. Samo imię JR działa jako odzwierciedlenie natury dziecka jako juniora, ale odmowa uznania imienia ojca, za którym stoją te inicjały. I bez wielkich oświadczeń, zachęta wuja Charliego do samokształcenia zza baru o tematyce literackiej The Dickens daje JR wskazówkę, by dostać się do Yale i stać się odnoszącym sukcesy pisarzem.
Bar przetargowy mógłby lepiej sobie radzić, kładąc większy nacisk na dzieciństwo JR, ponieważ są to sceny, w których najlepiej zrozumiesz cichy ojcowski występ Afflecka i poszukiwanie rodzinnej tożsamości przez JR. Jednak film zaczyna kręcić oponami z dość niezgrabnym przejściem w dorosłość JR, w której gra go Tye Sheridan. To tutaj staje się mniej spójną całością, a bardziej serią dobrze wykonanych, ale nieciekawych, następujących po sobie wydarzeń.
JR ściga osobliwą ukochaną (Briana Middleton), która bezustannie go naciąga. Kontempluje swoją bezcelowość, ponieważ jego potencjalna kariera prawnicza wydaje się mniej pociągająca, im bliżej jest ukończenia studiów. Zamiast tego kontynuuje karierę z New York Times jako dziennikarza, który również nie daje mu poczucia celu.
Łatwo jest zobaczyć, jaka ma tu być zamierzona historia – nieustanne poszukiwanie przez JR postaci ojca jest tym, co sprawiło, że poczuł się pozbawiony, pomimo zastępczego ojca, którego miał przez cały czas. Ale kiedy każda scena jest kręcona tak dosadnie, bez zwracania uwagi na wizualne podteksty lub symbolikę, musisz poskładać tę intencję poprzez implikację, zamiast pozwolić, aby film faktycznie ci ją ujawnił.
To jest ostatecznie porażka kierunku. Clooney jest dość przyzwoitym reżyserem, gdy próbuje skłonić swoich aktorów do subtelnych emocji, ale brakuje mu zrozumienia wizualnego języka kina. Zdarza się, że operator Martin Ruhe podkreśla komiczną reakcję szybkim zoomem lub przerywany gag podpowiada dowcip, który trafiłby lepiej, gdyby nie był jedyny w swoim rodzaju w całym filmie. Efektem tych drobnych rozkwitów jest jednak pomysł, że Clooney po prostu bawi się pudełkiem zabawek z technikami, nie mając pojęcia, w jaki sposób budują swój film jako całość.
Biorąc to pod uwagę, nie ma w tym nic z natury obraźliwego Bar przetargowy . Jak koktajl domowy, płynie gładko i prawdopodobnie nie wywoła zbyt dużego kaca w następstwie. Ale Clooney ma ograniczone talenty za barem, a jego skłonność do rozwadniania mikstury sprawia, że napój jest niezapomniany.
Bar przetargowy jest teraz w kinach i zadebiutuje w Prime Video 7 stycznia 2022 r.