Recenzja „Venom: Let There Be Carnage”: film, o który wszyscy prosiliście
Nasz werdykt
„Venom: Let There Be Carnage” może równie dobrze być komedią romantyczną z 2021 roku, weź to, jak chcesz.
Do
- 🩸 Tom Hardy daje 110%
- 🩸 To wielka, głupia zabawa
- 🩸 Uwielbiam projekty Venom i Carnage
Przeciwko
- 🩸 Utyka na gagach
- 🩸 Humor staje się rozrywką
- 🩸 Narracja pomija niektóre stawki
Andy'ego Serkisa Venom: Niech będzie rzeź daje ludziom (aka ty wariat Jad kibiców), czego chcą — slapstickowej komedii o superbohaterach, która cytuje Dziwna para jako inspirację dla jego kumpli wybryków między Eddie Brockiem i jego symbiontem Venom. Rubena Fleischera Jad pochodzenie jest zbyt poważne, aby taka wesołość zabłysła między Tomem Hardym a jego pikselowym pasażerem na gapę, który staje się celem na żywo lub śmierci Hardy'ego i współscenarzystki Kelly Marcel.
Venom: Niech będzie rzeź to film, który inni opisują? Jad jako, z wyjątkiem lepszego, ponieważ skłania się do gagów sitcomowych i faktycznie zawiera trzeci akt. Jest bezwstydnie głupi i posiada swój gorący nonsens narracji, która dotyka wszystkiego od Urodzeni mordercy do dramatów bromance Hallmark — czym doceniająca publiczność „zachwyciła się” w in Jad stał się ogniskiem filmu na lepsze i/lub gorsze.
Nie ma prawdziwej tajemnicy, gdzie Venom: Niech będzie rzeź zaczyna się i kończy, odkąd Cletus Kasady (Woody Harrelson) pojawia się w Jad . Kasady zaprasza Eddiego Brocka (Tom Hardy) do swojej celi więziennej, mówiąc detektywowi Mulliganowi (Stephen Graham), zhańbiony dziennikarz jest jedyną osobą, z którą będzie mógł rozmawiać. Intuicja śledcza Brocka — wspomagana przez Venoma — prowadzi do odkrycia większej liczby ciał powiązanych z zabójczymi szałami Kasadego, a to z kolei do powrotu do profesjonalnego światła reflektorów. Kasady zostaje skazany na śmierć, Brock odzyskuje szacunek, a Venom czuje się niedoceniony, gdy Brock okazuje pobudzenie wobec bardziej potrzebujących próśb swojego wiecznego przyjaciela o utrzymanie lub bohaterstwo w walce z przestępczością.
Brock wciąż tęskni za codziennym życiem z Anne (Michelle Williams), co nigdy nie może się zdarzyć, jeśli Venom nieustannie domaga się jedzenia mózgów – wypadnięcie jest nieuniknione. Gdyby tylko kłótnie Brocka i Venoma mogły poczekać, aż pokonają Kasady jako Carnage, wroga, który tworzą ich różnice.
Inwestycja Hardy'ego w platoniczny romans Eddiego Brocka i Venoma jest najważniejsza dla… Venom: Niech będzie rzeź — w końcu to jego pierwszy autorski scenariusz fabularny. To nie powstrzymuje kwiku od tego, że staje się bardziej szalony niż Hunter S. Thompson na kokainie lub bałagan w sposób, który nie może w sposób czysty rozwinąć relacji Brocka i Venoma wraz z ustanowieniem osobowości Carnage przez Kasady'ego.
W jednej chwili Brock natyka się na niezręczną rozmowę przy kolacji z Anne, która wciąż jest zakochana w doktorze Dan (Reid Scott); w następnym Harrelson jeździ wiśniowym kabrioletem z lat 60., podczas gdy Carnage nonszalancko zrzuca pieszych z mostu. Jakakolwiek szansa na spójność tonalną jest odrzucana na długo przed tym, jak pani Chen (Peggy Lu) nazywa doktora Dana brzydkim słowem lub Venom bierze udział w imprezie maskaradowej, podczas której ogłasza się z szafy Eddiego Brocka (zamierzone sformułowanie). To tak, jakby Serkis dowodził filmem, który nieustannie próbuje przebić niesławną sekwencję czołgów z homarami z poprzedniego wpisu Fleischera, przeklętą spójność i narracyjną godność.
Aby być uczciwym, takie podejście wywołuje wiele śmiechu i śmiechu wśród widzów, którzy tym razem pragną podwójnego szaleństwa.
Venom: Niech będzie rzeź działa najlepiej, gdy wszyscy tracą kontrolę. Hardy przedstawia się jako komediowa bezbronność, ponieważ gra Eddiego Brocka i wyraża Venoma, czego nie ma w jego poprzednim katalogu ról o surowych, zezowatych twarzach. Niezależnie od tego, czy jest to pogawędka z bratem o złamanym sercu, w której Venom rzuca najbardziej tandetną, ale najbardziej współczującą komedię romantyczną, czy też przeciągającą się, telewizyjną walkę Brocka i Venoma, Hardy tworzy legalne towarzystwo między dwoma połączonymi bytami. Ta szarada może wydawać się lekka, gdy Brock i Venom się rozstają, ponieważ wiemy, że połączą się ponownie, by rzucić wyzwanie Carnage'owi, ale to nie umniejsza faktu, że Hardy sprawia, że dbamy o samolubnego, sabotującego Eddiego Brocka i jego obcego partnera, który znajduje pociechę w ravera. świecące pałeczki i jedzące mózgi. To frazes komediowy każdego kumpla z lat 80. wymieszany w blenderze z czarną, elastyczną mazią i strasznie poważnymi soczewkami, które tylko podkreślają śmieszność Venoma, chaotycznie gotującego śniadanie Brocka do radia — Venom, którego niektórzy mogą nie zaakceptować.
Reszta Venom: Niech będzie rzeź to wszystkie szczegółowe oczekiwania dotyczące niszczycielskiej misji Carnage. Harrelson angażuje się tak samo jak Hardy w jego symbiotyczne połączenie i dumny psychopata nie może mnie dotknąć jako Kasady. Gdy uwalnia swoją dziewczynę z supermocami, Shriek (Naomie Harris), nie ma żadnych konfliktów, ale ich wyluzowana rutyna Bonnie i Clyde podkreśla nacisk filmu na łuk Brocka i Venoma. Harrelson jest najlepszy, gdy Cletus Kasady wciąż jest ciałem i kością, czerpiąc wskazówki z Człowieka-Zagadki, gdy przemawia w monologu wokół oszołomionego Eddiego Brocka – możesz powiedzieć, ile zabawy ma Harrelson, upiększając obłąkane podejście filmu.
Nie chodzi o to, by zdyskredytować huk trzeciego aktu, który rozbija katedralne dzwonnice i umiejętnie porusza niezdarne sekwencje walki CGI, które stały się znakiem rozpoznawczym kina superbohaterów. Jednak pozostaje prawdą, że najlepszy kierunek Serkis istnieje między ludźmi a ich pozaziemskimi potworami.
Ku przyjemności wielu, Venom: Niech będzie rzeź to odruchowa, pełna humoru kontynuacja, której wszyscy zażądaliście po wysłaniu wersji Eddiego Brocka i Venoma, którą oryginał zakopuje w ponurości. Jest bardziej zwariowany niż kreskówka w sobotni poranek, a to świadectwo całej obsady, która daje więcej kinowemu hitowi B niż niektórzy pretendenci do Oscara podczas sezonu prestiżowych nagród. Przyklaskuję i przyznaję, że uwielbiam szczerość w kłótni kochanka Brocka i Venoma, nie ignorując jednocześnie niechlujstwa slapdashowej komedii, która zawodzi integralność strukturalną. Venom: Niech będzie rzeź może być swoim najgorszym wrogiem, co jest również największym atutem tego szalonego samozwańczego tytułu.
Najlepsza notatka, którą mogę zostawić? Świetnie się bawiłem z tym zdecydowanie szalonym dodatkiem do kina superbohaterów i mam nadzieję, że ty też.
Możesz oglądać Venom: Niech będzie rzeź w kinach w dniu premiery 1 października.