„Poza” 3.05 Recenzja: coś pożyczonego, coś niebieskiego
Nasz werdykt
Rzadkie zakończenie klifu oferuje ekscytującą zmianę, ponieważ współscenarzysta i reżyser Steven Canals dostarcza dwa wspaniałe, rozpieszczające fantasy montaże wszechczasów.
Do
- 👠 Curiel rzadko staje przed prawdziwym wyzwaniem aktorskim, ale przynosi prawdziwe zamieszanie i złamane serce odkrycie syna, o którym nigdy nie wiedział, że ma.
- 👠 Nawet jeśli jest to czysty eskapizm, pobłażliwość serialu na sukces Elektry, dzielona z córkami i jej społecznością, jest niesamowicie zabawna.
Przeciwko
- 👠 Podczas gdy pokonanie przez Elektrę fanatycznej właścicielki sklepu ślubnego jest przyjemne, jej nieokiełznany sukces – i łatwość, z jaką go zgromadziła – pod koniec odcinka staje się niemal rysunkowy.
Ten post zawiera spoilery dla Poza „Coś pożyczonego, coś niebieskiego”
Sprawdź nasze ostatnia recenzja tutaj .
Poza Spełnienie życzeń staje się przesadne w „Something Borrowed, Something Blue”, gdy Elektra (Dominique Jackson) ujawnia, jak współpracowała z mafią, aby rozwinąć swój biznes telefoniczny w zamian za pomoc w praniu pieniędzy na narkotyki. Nie tylko jest wyposażona w pałacowy loft i szafę, za którą można umrzeć, ale także zapewnia trochę gotówki, aby pomóc Blanca (MJ Rodriguez) ulepszyć jej wystrój oszczędzacza grosza, wraz z kolacją dostarczoną z klubu 21. Ale kiedy nadchodzi czas, by wręczyć prezenty reszcie jej dzieci, Lulu (Hailie Sahar) nie jest zbyt wdzięczna za darmową wycieczkę na odwyk, zwłaszcza po tym, jak ogłasza, że układa swoje życie razem, a nawet ma nowego mężczyznę. Elektra nie jest przekonana, ale Blanca wznosi toast w imieniu wszystkich za przejrzenie ich ograniczeń i realizację marzeń. A kiedy Angel (Indya Moore) ujawnia, że ona i Papi (Angel Bismark Curiel) ustalili sylwestrową datę ślubu, Elektra zgłasza się na ochotnika, aby zapłacić za swój wymarzony ślub.
Angel jest zachwycona, nie najmniejszą z tego, że nigdy nie odważyła się marzyć o ślubie z bajki, który oferuje Elektra. Ale Papi odrzuca ten pomysł, obawiając się, że sprawi, że będzie źle wyglądał i ustanowi gorszy precedens na samym początku ich małżeństwa. Jednak z Blancą moderującą, on i Elektra dochodzą do porozumienia, ponieważ zdaje sobie sprawę, że ten dzień jest ich, ale jest to również taki, który jest potrzebny ich społeczności, aby dać innym nadzieję na przeżycie własnych dni ślubu, które nie są występem w podłoga sali balowej. I tak „Something Borrowed, Something Blue” mocno skłania się do bycia celebracją tej wyjątkowej okazji: do pulsującej dyskoteki Groove Is In The Heart Deee-Lite, Angel przymierza serię sukienek, prowadząc ją, Blancę, Elektrę i Lulu do wszystkich sukienek. To rodzaj montażu, który miał praktycznie każdy świetny film z lat 80., ale niespodziewanie zatrzymuje się, gdy właściciel sklepu (Eddie Korbich) odmawia sprzedaży ulubionej Elektry Angel, ganiąc ich za przekształcenie przysięgi małżeńskiej w dziwaczny pokaz.
To oczywiście nie brzmi jak fantazja, ale Elektra ubiera go bezlitośnie i obiecuje, że nie widział jej ostatniego. To, że Dominique, młody człowiek, który im pomaga, rezygnuje na znak protestu, jest satysfakcjonującą wisienką na torcie. Ale pisarze Brad Falchuk i Steven Canals powoli zaczynają nawarstwiać się komplikacje dla tego, co początkowo wydawało się błogim związkiem: kobieta z przeszłości Papiego pojawia się, by powiedzieć mu, że zmarła była dziewczyna i pozostawiła po sobie coś ze swojego — syna, teraz skończę pięć lat. Przedstawienie się Papi swojemu synowi jest czułe i bardzo wzruszające, i znowu zachęcające, ponieważ natychmiast akceptuje chłopca, nawet gdy zmaga się z tą ogromną nową odpowiedzialnością i zmianą w swoim życiu.
Elektra namawia swoich partnerów mafii do zemsty na właścicielu sklepu ślubnego, sugerując, by ukradli wszystkie jego suknie i sprzedali je córkom swoich kolegów. Elektra, czy na pewno nie jesteś Włochem? - pyta Mario Ciccone (nie spokrewniony z Madonną, zapewnia nas Elektra). Zrobiłbyś piekielnego szefa. Nie dostaniesz ode mnie kłótni, kochanie, odpowiada. Niezadowolona z jednego fantastycznego montażu, Elektra prowadzi Angel, Blancę i Lulu do drugiego dnia spa z masażami, kąpielami błotnymi i rozpieszczaniem, jakie mogą znieść cztery kobiety. Następnie spotykają się na wymyślnej kolacji z resztą kobiet z ich społeczności, gdzie Elektra daje im wszystkim własne suknie ślubne — dzięki uprzejmości jej włoskich dobroczyńców — przed zabraniem Angel na wieczorne tańce erotyczne w klubie ze striptizem.
Papi czeka na Angel, kiedy wraca do domu, i opowiada jej o Beto. Chce wychować chłopca i nadrobić stracony czas, ale Angelowi, nieprzygotowanemu na rodzicielskie obowiązki, kończy się. To naprawdę pierwszy prawdziwy klif od dłuższego czasu w serialu i jest coś naprawdę ekscytującego w tym wyborze; biorąc pod uwagę trajektorię sezonu, można śmiało założyć, że wszystko zakończy się szczęśliwie, ale konieczność czekania – nawet tygodnia – na rozwiązanie, tworzy inny rodzaj oczekiwania, niż zwykle oczekują odbiorcy. Po ważkiej opowieści z poprzedniego odcinka, nie wspominając o osobistych ujawnieniach Billy'ego Portera na temat jego własnego życia i ich związku z wydarzeniami na ekranie, ' „Coś pożyczonego, coś niebieskiego” oferowało mile widzianą jasność i ucieczkę. Ale gdy pozostały dwa odcinki, dobrze jest zobaczyć, jak serial skupia się na swoich bohaterach i szuka poczucia katharsis, zakwaszony zdrową kupą eskapizmu.