Recenzja Mission: Impossible — Dead Reckoning Part One: Nareszcie pięciogwiazdkowy letni hit!
Co oglądać Werdykt
Misja wykonana! Niesamowicie dobry kawałek kinowej rozrywki.
Zalety
- +
Cała akcja, akrobacje i podróże po świecie, których oczekujemy, wykonane w dobrym stylu
- +
Trzyma rękę na pulsie, jeśli chodzi o obawy dotyczące sztucznej inteligencji
- +
Daje widzom to, czego chce — i więcej
Cons
- -
Trochę za dużo ekspozycji
W sezonie przebojów przeczytaj słaby sezon. Jesteśmy ledwie w połowie lata, a kolejne oczekiwania dotyczące dużego budżetu spadły na ziemię. A skoro franczyzy prawie całkowicie straciły swój blask, co pozostało? W tym momencie wszystkie oczy zwracają się w kierunku najnowszego od niejakiego pana Cruise'a. Po zeszłorocznym triumfie z pewnością może utrzymać swój nieoficjalny tytuł Króla Kina, gwiazda filmowa w staroświeckim stylu, która jest orędownikiem wrażeń na dużym ekranie. On może, prawda?
Odetchnij długo z ulgą. Jego reputacja jest nienaruszona dzięki jego ostatniemu występowi jako Ethan Hunt Mission: Impossible – Dead Reckoning, część pierwsza i wreszcie mamy letni hit, na który wszyscy czekaliśmy. Jeden z całą akcją, akrobacjami i podróżowaniem po świecie, których oczekujemy, ale także z niespodziewanie trzymającą rękę na pulsie.
Wykorzystując obecne obawy dotyczące sztucznej inteligencji i tworząc taką, która jest wszechwidząca, wszechwiedząca — i pozornie niezniszczalna — ma aktualne znaczenie, dzięki czemu narracja jest ciekawsza i ważniejsza niż zwykle. Niemal przypadkowe wątki niektórych innych z serii zostały zastąpione czymś bardziej przemyślanym i wymagającym więcej wyjaśnień. Oznacza to trochę mniej czasu spędzonego na akcji i kluczowy gadżet, który pojawia się w więcej niż jednym kawałku, aż nazbyt dobrze znany ostatnio trop, ale to niewielka cena za tak piorunująco dobrą kinową rozrywkę.
Wszystkie znajome twarze z poprzednich części powracają z kolejną wysokooktanową misją, w której zapierające dech w piersiach akrobacje zajęły pierwsze miejsce w marketingu filmu. Ale ten spektakularny skok na motocyklu to jeszcze coś więcej, niż już widzieliście. Słynny bieg Cruise'a jest spakowany w jedną rozszerzoną scenę, a nawet przenosi tradycyjnego faworyta, walkę na szczycie pędzącego pociągu, na nowe wyżyny bicia serca. Jest jeszcze więcej wyścigów z czasem, które do tej pory były trzymane w tajemnicy, z których wszystkie są warte czekania i 2 godzin i 40 minut.
Cruise prowadzi swojego regularnego MÓJ zespół w swoim zwykłym, ośmielamy się powiedzieć, politycznie niezależny moda. Jego akrobacje może nie są tak szalone jak zwykle, ale wciąż zapierają dech w piersiach w jego znajomym „co on, do cholery, robi?” styl.
Po raz kolejny znakomicie wspierają go Simon Pegg, Ving Rhames, Rebecca Ferguson i lodowata Vanessa Kirby. Karkołomne pościgi samochodowe, przyprawiające o zawrót głowy skoki ze spadochronem i walki wręcz są jak zawsze okraszone żartobliwym humorem, który często sprowadza się do jednego, ironicznego spojrzenia. Są też nowe twarze, które można podziwiać, zwłaszcza mile widziany dodatek Hayley Attwell, a Henry Czerny powraca jako Kittridge, ze swoim charakterystycznym, suchym humorem. Uważaj jednak na nich wszystkich. Fani serii będą wiedzieć, jak bardzo Cruise i jego współpracownicy kochają maski, i tym razem bawią się z nimi.
Jest też więcej dla zagorzałych wielbicieli, wzmacniając poczucie, że franczyza zbliża się do końca, ale wciąż ma więcej niż wystarczająco dużo w zbiorniku, aby to osiągnąć. Odniesienia do tego, jak Hunt dołączył do MFW i akrobacje, które nawiązują do niektórych wcześniejszych filmów, wprowadzają odrobinę nostalgii, ale nadal są integralną częścią historii i nigdy nie wstrzymują postępowania. Jeśli już, dodają do tego, co oznacza, że chociaż jest to zasadniczo siódma część serii, jest to także film, który można z radością oglądać z ograniczoną znajomością innych lub wcale. A to nie lada wyczyn.
Po serii tytułów, które miały zdominować kina tego lata, ale tak się nie stało, ten naprawdę to zrobi. To film, który wykorzystuje swoje mocne strony, rozumie swoich widzów i daje im dokładnie to, czego chcą — i trochę więcej. Cruise i McQuarrie wiedzą, o co chodzi: wszystko, od dużych stałych fragmentów po drobne szczegóły, jest wykonywane z pewnymi umiejętnościami, które nigdy nie przeradzają się w arogancję. Co równie ważne, nigdy nie traktują rzeczy całkowicie poważnie. Rozrywka akcji to tutaj nazwa gry, to jest to, co dostarczają i robią to spektakularnie dobrze.
Misja wykonana!
Mission: Impossible – Dead Reckoning, część pierwsza trafi do kin w środę, 12 lipca, a do kin w Wielkiej Brytanii w poniedziałek, 10 lipca. Więcej informacji na temat wszystkich najnowszych premier można znaleźć w naszym przewodniku po Nowe filmy z 2023 roku.