Recenzja The Menu: czarna komedia Ralpha Fiennesa to cudownie dobra zabawa
Co oglądać Werdykt
Menu łączy w sobie piękne zdjęcia, napięcie, humor i trzyma w niepewności przez cały czas, a rezultatem jest film, którym będziesz chciał się delektować do samego końca.
Zalety
- +
Będziesz kibicować Anyi Taylor-Joy
- +
Jest pięknie sfotografowany - zwłaszcza jedzenie!
- +
Doskonale łączy napięcie i humor
- +
Pozwala ci zgadywać
Cons
- -
nic oczywistego!
Biorąc pod uwagę, że przepaść między tymi, którzy mają, a tymi, którzy nie mają, pogłębia się i poszerza z miesiąca na miesiąc, trudno się dziwić, że tytułowa okropność superbogaczy powinna obecnie stanowić bogaty temat do satyry zarówno na dużych, jak i małych ekranach. Teraz, idąc w ślady dobrze obutych Dziedziczenie oraz Biały Lotos w telewizji i zdobywcy Złotej Palmy Rubena Östlunda Trójkąt Smutku w kinie pojawia się najnowsza praca, która ma sardoniczny cel w jeden procent i ich wieszaki, czarna komedia Menu .
„Dzisiejszy wieczór to będzie szaleństwo” — obiecuje Tyler, łakomy kąsek grany przez Nicholasa Houlta, jego pięknej randce, Margot, granej przez Anyę Taylor-Joy, podczas podróży na prywatną wyspę u północno-zachodniego wybrzeża Pacyfiku, aby spróbować oferowanego menu degustacyjnego za 1250 dolarów. przez słynnego szefa kuchni Ralpha Fiennesa, Juliana Słowika, w jego elitarnej restauracji The Hawthorn.
Tyler i Margot oraz ich współbiesiadnicy, wśród których jest egoistyczna krytyk restauracyjny (Janet McTeer) i jej sprośny redaktor (Paul Adelstein), gasnąca gwiazda filmowa, która szuka nowego szefa kuchni, dopiero powoli zaczyna świtać. nowa kariera jako gospodarz programu kulinarnego i podróżniczego (John Leguizamo) i jego niezadowolona asystentka (Aimee Carrero), trio prostackich finansistów (Rob Yang, Arturo Castro i Mark St Cyr); oraz zamożna starsza para (Reed Birney i Judith Light), która już wielokrotnie próbowała słodyczy szefa kuchni Słowika, ale wydaje się, że jest tu raczej dla prestiżu niż dla jedzenia.
Tak, jedzenie. Początkowo celem satyry był brytyjski reżyser Mark Mylod (weteran Dziedziczenie , Bezwstydny, i wielu innych programów telewizyjnych po obu stronach Atlantyku), a scenarzyści Seth Reiss i Will Tracy wydają się być wybrednymi pretendentami do wyśmienitej kuchni. Menu Hawthorn to najwytworniejsza z wykwintnej kuchni. I rzeczywiście są hojne porcje komedii, a wszechwiedzący Hoult oferuje ekscytujący komentarz, gdy każde danie przybywa z wybrednymi piankami i żelami.
Za komedią kryje się jednak coś mroczniejszego. Nuty degustacyjne, którymi Słowik wprowadza potrawy, mają posmak grozy. Podobnie jak surowa uważność enigmatycznego Maître d’ restauracji (Hong Chau) i kultowe oddanie personelu kuchennego. Co dokładnie szykują dla swoich gości? „Gra próbuje odgadnąć, jaki będzie nadrzędny temat posiłku” – mówi Tyler. – Nie dowiesz się do końca.
Mylod podkręca temperaturę w miarę postępu posiłku, a śmiech ustępuje miejsca napięciu rodem z thrillera. Osobą, której kibicujemy, jest Elsa, sceptyczna Elsa, która nie jest smakoszem Taylor-Joy. Jak sam Słowik przyznaje, nie należy ona do innych upiornych gości, z których wszyscy zasługują na obiekt satyry i pogardy w filmie. Pochodzą one z głębokim pasmem absurdu godnego Luisa Buñuela i kilkoma ostrymi uwagami na temat kapitalistycznej chciwości i daremności prób zadowolenia ludzi, których nie można zadowolić. Co więcej, zdjęcia do filmu są powalająco piękne. Kiedy jednak film się skończy, prawdopodobnie będziesz tęsknił za znacznie skromniejszym rodzajem gastronomii niż którekolwiek z cennych dzieł Słowika.
Menu ukaże się w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w piątek, 18 listopada.