Recenzja „The Nevers”: Tchnie nutą nadprzyrodzonego w epokę wiktoriańską
Nasz werdykt
To trudny początek, ale „The Nevers” może po prostu zmienić się w coś… może
Do
- 🔥Dynamiczna obsada zespołu.
- 🔥Dowcipna i mroczna ironia pomoże utrzymać zaangażowanie widzów.
- 🔥Walki, ogień i wrogowie przez wiele dni.
Przeciwko
- 🔥Zrzuty ekspozycji mogą ciągnąć rzeczy w dół.
- 🔥Narracje walki mają trudności z posunięciem fabuły do przodu.
- 🔥Zaangażowanie Jossa Whedona jest oczywiste.
Ten post zawiera spoilery dla Nigdy.
Pewnego pochmurnego dnia w Londynie w 1896 roku na niebie nad miastem ma miejsce incydent, który można uznać jedynie za nadprzyrodzony. W następstwie tego Londyńczycy - głównie kobiety - zaczęli pokazywać magiczne moce. Trzy lata później kraj zbliża się do punktu krytycznego, gdy siły pozornie szykują się za lub przeciw obecności „dotkniętych” wśród ogółu ludności.
Dwie kobiety, psychiczna wdowa Amalia True (Laura Donnelly) i mistrz pracy nad energią, Penance Adair (Ann Skelly), prowadzą sierociniec jako bezpieczną przystań dla „dotkniętych” i starają się wyprzedzić o krok potencjalne niebezpieczeństwo dla siebie i innych im podobnych. A więc nowa seria HBO Nevers zaczyna się.
Jeśli zwiastun przekonał Cię do spróbowania serialu, bądź pewien, że nie widziałeś tego, co ci gracze mają do zaoferowania, jeśli chodzi o akcję. Elementy przygodowe są tak dobrze wykonane, że wystarczy zarobić temu utalentowanemu zespołowi trochę czasu, aby wytrząść się z perypetii i pozwolić tym postaciom oswoić się z jego historią.
Chociaż ten główny duet czuje się znajomo, jak można się tego spodziewać po kobietach stworzonych przez Jossa Whedona, Skelly i Donnelly niosą ze sobą dzień, będąc odświeżająco pogodnymi i dając ugruntowane występy oparte na jasnym zrozumieniu tego, czego ich postacie potrzebują, aby od samego początku czuć się trójwymiarowo. Fajnie się je ogląda, a ich energia zawsze wciąga. Dodatkowa głębia, dodawana w odcinkach 2-4, pojawia się zrywami i zaczyna się, ale działa cuda, aby wyrównać wiele postaci serialu i ich bardziej skomplikowane cechy.
To, co zaczyna się jako prosta magiczna przygodowa gra akcji, wkrótce łączy się z mnóstwem tajemnic i niebezpieczeństw, które czają się tuż poza kadrem, aby wszystko było nieprzewidywalne. „Dotknięci” potrzebują nie tylko bezpiecznego schronienia w coraz bardziej wrogim mieście, a dwie kobiety, które chcą chronić jak najwięcej ludzi, nie martwią się tylko zniknięciami i potężnymi mężczyznami, którzy widzą magiczne kobiety z boku.
Jak w każdej dobrej tajemnicy, zaufanie jest podważane, a lojalność zostaje ogłoszona, gdy „dotknięci” powoli zaczynają rozumieć, o co toczy się gra. Jest twardość i intryga, aby Nevers podstępne zagląda do motywacji i emocjonalnego bagażu ludzi z nieoczekiwanych kierunków. Inwestowanie w ten zespół będzie tym, co przyciąga uwagę ludzi. A dzięki aktorom takim jak Olivia Williams, Ben Chaplin, Nick Frost, Denis O'Hare, James Norton, Rochelle Neil, Zackary Momoh, które ożywiają swoje role w Londynie, widzowie znajdą Nevers przepełniony ludźmi, za którymi można kibicować (i przeciw). W serialu nie brakuje charyzmatycznych ludzi.
Pierwszy sezon jest naprawdę powolnym odkryciem, że Amalia True nie jest taka jak druga „dotknięta”, a to, co wie, może nie wystarczyć, aby ich uratować. Przedstawienie przygotowuje się do jakiegoś wielkiego nadprzyrodzonego odkrycia (a jeśli jest chwila, która praktycznie krzyczy do ciebie piekło, nie, nie masz halucynacji).
Jest zbyt wiele pytań wiszących bez odpowiedzi z odcinka na odcinek; gdy serial odnajduje swój rytm – i zastanawia się, co zrobić z dużą obsadą – cała historia zaczyna mieć pokręcony sens.
To, czym kobiety są dziś zbulwersowane, zaakceptują jutro, a pojutrze zażądają…
Msze Lorda Gilberta
Wpływ twórcy serii, Jossa Whedona, jest nieunikniony w pilocie. W otworze jest gładkość, która doskonale sprawdza się w ustalaniu czasu i miejsca. Nadaje ton smutku i nadchodzącej zagłady, ujawniając wkrótce ważnych graczy w całym mieście. To zaskakująco subtelny początek, ale bardzo skuteczny w zestawieniu z kapryśną nutą, która sygnalizuje skok w czasie i zmianę tempa. Poniższa sekwencja nadal rozjaśnia się sprytnymi jednolinijkami, dowcipnymi przekomarzaniami i akcją, gdy dynamiczny duet z charakterystycznymi dla Whedona silnymi kobietami szybko zajmuje centralne miejsce i wznosi tę przygodę na wyższy poziom. Wszystko to dzięki doskonałej mieszance wrażliwości z epoki i nowoczesnego stylu.
Ale z dobrem, które przynosi Whedon, przychodzi zło. Przedwcześnie wprowadzono szaloną liczbę punktów fabuły i wątków fabularnych. W połowie drogi wszyscy walczą o zaszczytne miejsce w historii. Na początek wszystko jest zbyt hałaśliwe, aby mogła wyłonić się naprawdę spójna narracja.
Są też nagłe cięcia scen wykonane po prostu po to, by zrobić miejsce na przesadną ekspozycję – taki, jakiego tylko pisarz, który nie ufa swoim widzom, odmawia edycji. Zamiast zagłębiać się w różne osobowości, często pojawiają się płytkie i okrągłe dialogi, które zaciemniają prace. Kluczowe postacie lub wątki fabularne pochodzą z nieprzyzwoitej lubieżności i/lub przemocy. To wszystko jest czasami pozbawione wdzięku i niepotrzebnie ciężkie.
I niestety, Whedon nie może oprzeć się pokusie wykorzystania wiktoriańskiego otoczenia, by zebrać grupę statecznych, nadmiernie ważnych mężczyzn i zmusić ich do pontyfikowania dewiantów, imigrantów oraz ataku na imperium „przez jego kobiety” i niebezpieczeństw, jakie muszą bronić się przeciw. Ten rodzaj pontyfikacji staje się trochę ponurą podstawą, jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów dnia codziennego, takich jak uzwiązkowienie, wysiłek wojenny i oczywiście „plaga kobiet”. Jeśli chodzi o sytuacje, które skupiają się na seksualności, tożsamości płciowej, rasie lub pochodzeniu etnicznym, wszystko to jest chaotyczną mieszanką płytkich, jednorazowych momentów. Scenografia, kostiumy, fryzury i makijaż robią wiele ciężkich rzeczy. Często za dużo. Tylko ze względu na kaliber aktorów, którzy zakotwiczają te role, tak nazbyt uproszczone elementy i oczywista prezentacja całkowicie unikają fałszywego brzmienia.
Na szczęście ta obsada konsekwentnie zapewnia spryt i energię, które sprawiają, że całość jest angażująca pomimo słabości niektórych jej części.
Co tak naprawdę oszczędza Nevers od bycia tak przeciążonym, jego bohaterki i zespół nie mają szans na przezwyciężenie niedociągnięć swojego twórcy, jest fakt, że Whedon pisze tylko pierwszy odcinek i reżyseruje tylko dwa pierwsze. I to pokazuje.
Każdy kolejny odcinek porusza się nieco wolniej. Dodanie poziomów i głębi do akcji wraz z nowymi graczami, którzy pomagają wszystkiemu przypadkowemu przekształceniu się w bogaty, coraz bardziej oparty na postaciach dramat kostiumowy, który rozgrywa swoje tematy w odpowiednio stylowy sposób. W trzecim odcinku zwroty akcji i kilka zaskakujących zwrotów akcji przygotowały scenę dla tej narracji, która połączyła się w obraz linii rysowanych w wojnie toczącej się na wielu frontach. „Dotknięci” nie znajdą nawet swoich sojuszników i dobroczyńców poza wszelkimi podejrzeniami.
Pierwsze cztery odcinki są niewątpliwie ustawione (i dużo sprzątania). To jasne, kim są londyńscy kandydaci na potęgę. Ale ta fabuła ma zbyt wiele ruchomych części, wiele z nich jest utrudnionych przez sposób, w jaki zostały pierwotnie przedstawione. Jasne jest więc, że niezależnie od odwyku, uporanie się z tym niechlujnym wprowadzeniem zajmie więcej niż jeden sezon.
Ale jeśli Nevers potrafi uniknąć odstępstwa i dalej osadzać się w głosie i skupiać się na narracji, która zaczęła się pojawiać; może po prostu coś mieć. Jeśli widzowie zdołają ominąć masowe udostępnianie i niestabilność tonalną, która jest pierwszym i pół odcinka, mogą po prostu poważnie wpaść w tę mieszankę szaleństwa, chaosu i magii i chcą dać temu szansę.
Sezon 1 z Nevers premiera w HBO od 11 kwietnia wraz z pierwszym z sześciu odcinków. Druga odsłona sezonu (cztery odcinki) nie zostały jeszcze zaplanowane z powodu COVID-19.
Najlepsze dzisiejsze oferty HBO Max HBO Max HBO Max z reklamami$9.99/mc Widok HBO maks. HBO Max bez reklam 14,99 USD/mth Pogląd- Wszystko, co musisz wiedzieć o HBO Max
- Najlepsze filmy na HBO i HBO Max
- Najlepsza seria HBO
- Recenzja HBO Max