Reżyser „5 września” Tim Fehlbaum opowiada o „kluczowym” czynniku, który mógł wykoleić film

„Jeśli nie uda nam się pozyskać McKaya, nie będziemy musieli w ogóle realizować tego projektu”. Takie właśnie stanowisko zajął reżyser Tim Fehlbaum w gorącym momencie przedprodukcji swojego filmu Nominowany do Złotego Globu film 5 września . Ale Fehlbaum nie mówił o zatrudnieniu jakiegoś znanego aktora do pomocy w realizacji filmu, zamiast tego nawiązał do archiwalnych materiałów filmowych legendarnego dziennikarza sportowego Jima McKaya.
5 września odtwarza wydarzenia z kryzysu związanego z zakładnikami na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium w 1972 r., kiedy to grupa palestyńskich terrorystów przetrzymywała izraelskich sportowców w pokoju hotelowym we wsi olimpijskiej. W szczególności przedstawia pracę ekipy produkcyjnej ABC Sports TV, która przeszła od relacjonowania wydarzeń sportowych danego dnia do dzielenia się na żywo najświeższymi wiadomościami z całego świata. Jim McKay brał udział w tej relacji jako prezenter ABC Sports, pomagając w przekazywaniu widzom wiadomości, w tym o tragicznym zakończeniu historii.
Rozmawiałem ostatnio z Fehlbaumem oraz członkami obsady Leonie Benesch i Benem Chaplinem na temat filmu, w tym na temat wykorzystania materiałów archiwalnych. Fehlbaum mówi, że chociaż musieli odtworzyć materiał filmowy z wioski olimpijskiej, „to, czego nigdy nie udałoby się odtworzyć, to występ Jima McKaya”.
„To po prostu bardzo wyjątkowa mieszanka, również bardzo specyficzna dla tamtych czasów” – powiedział Fehlbaum. „Jak moderuje podejście do kamery, to połączenie profesjonalizmu, ale czasami można było wyczuć przechodzące emocje. Dlatego było to dla nas kluczowe”.
Chociaż przyznaje, że jego oświadczenie o nabyciu materiału McKaya lub odwołaniu filmu było nieco dramatyczne, był zachwycony, że ma grupę producentów, którzy mają takie same odczucia. Wyniki na ekranie mówią same za siebie, jak zauważam w swoim 5 września recenzja .
Wykorzystanie materiałów archiwalnych było tylko częścią wielkich badań i szczegółów, które Fehlbaum włożył w film, co zauważyli Benesch i Chaplin, mówiąc o tym, co przyciągnęło ich do projektu. Jak jednak wyglądały ich własne badania, skoro większość obsady grała prawdziwe osoby biorące udział w wydarzeniu?
Bensech szybko zauważyła, że jej postać, Marianne Gebhardt, jest połączeniem różnych ludzi. Uważała jednak, że Marianne „reprezentuje ówczesne pokolenie niemieckie”, ponieważ igrzyska olimpijskie w 1972 r. były jednym z pierwszych ważnych wydarzeń światowych, które odbyły się w Niemczech po drugiej wojnie światowej.
Postać grana przez Chaplina, Marvin Bader, był prawdziwym członkiem zespołu telewizyjnego, ale ponieważ nie był to ktoś, kogo wiele osób by rozpoznało, Chaplin zauważa, że presja na stworzenie rozpoznawalnej interpretacji Badera była nieco mniejsza, chociaż nadal miał „obowiązek” opieki” do Badera. Chociaż Bader nie żył, aby Chaplin mógł się spotkać, nadal twierdzi, że podczas swojego występu poczuł obecność, która była dla niego miła.
Poniżej znajdziesz pełny zapis mojej rozmowy z 5 września zespołu, minimalnie zmodyfikowane dla przejrzystości.
WTW: Co wiedziałeś o sytuacji z zakładnikami w Monachium przed podjęciem się tego projektu i co zaintrygowało Cię w opowiadaniu tej historii teraz?
Tima Fehlbauma : Wiedziałem o tym dużo wcześniej, ponieważ studiowałem w Monachium, a w Monachium ta historia, nawet po tylu latach, wydaje mi się bardzo aktualna. Był taki film dokumentalny, który widziałem pod koniec lat 90., pt Jeden dzień we wrześniu , co wywarło na mnie ogromne wrażenie i bardzo zainteresowało mnie tematem. Przed rozpoczęciem badań nie wiedziałam, jak ważną rolę odegrały tego dnia media. To była rozmowa naukowa, którą odbyliśmy z Geoffreyem Masonem, postacią graną przez Johna Magaro, i słuchanie jego historii na temat tego, czego doświadczyli tego dnia, po raz pierwszy zaszczepiła w nas myśl, że to może być naprawdę interesujące. Zwłaszcza z dzisiejszego punktu widzenia, istotnego, aby opowiedzieć historię z tej perspektywy.
Leonie Benesch : Och, to był fantastyczny scenariusz. A jeśli przeczytasz naprawdę dobry scenariusz z bardzo dobrą rolą, zdecydowanie powiesz „tak”, byłbyś bardzo głupi, gdybyś tego nie zrobił. Po przeczytaniu scenariusza poszedłem obejrzeć inne filmy Tima i były one tak różne, że bardzo mnie zaintrygowało spotkanie i współpraca z kimś, kto najpierw to robi, a potem napisał taki scenariusz.
Bena Chaplina : Podobny do Leonie. Dostałem scenariusz i uznałem go za fascynujący i fascynujący, a także przedstawiony z perspektywy, której w ogóle nie byłem świadomy. Zdawałem sobie sprawę z niektórych nagrań i tragedii, ale nie byłem świadomy, że obrazy, które widziałem, zostały nakręcone w sieci sportowej. Zobaczenie za kulisami, prawdziwych ludzi i tego, jak wyglądał dla nich ten dzień, wydało mi się naprawdę fascynującym, mądrym i oryginalnym spojrzeniem na tragedię, a co za tym idzie, na telewizję na żywo i dziennikarstwo.
WTW: Tim, rozmawiając z materiałami archiwalnymi wykorzystanymi w całym filmie, stwierdziłem, że jest to naprawdę fascynujące i naprawdę pomogło. Czy zawsze tak sobie wyobrażałeś udział w tym projekcie, czy też odkryłeś to w trakcie?
TF : Mieliśmy wielką nadzieję, muszę przyznać, że od początku nam się to uda. Ale dla nas było naprawdę jasne, że możemy odtworzyć – i musieliśmy odtworzyć część materiału z wioski olimpijskiej – to, co widzą na ekranie, ale czego nigdy nie da się odtworzyć, to występ Jima McKaya. To po prostu bardzo wyjątkowa mieszanka, również bardzo specyficzna dla tamtych czasów. Myślę, że moderuje podejście do kamery, to połączenie profesjonalizmu, ale czasami można było wyczuć przechodzące emocje. Dlatego było to dla nas kluczowe.
W niektórych gorących momentach przed zdjęciami w biurze produkcyjnym… Dramatycznie powiedziałem, że jeśli nie dostaniemy McKaya, nie będziemy musieli w ogóle robić tego projektu. Mam szczęście, że mogę otaczać się grupą producentów, którzy naprawdę czuli to samo i mieliśmy szczęście, że nam się to udało.
Dodam… Film oglądałem z Seanem McManusem, synem Jima McKaya, i synem Seana McManusa, wnukiem Jima McKaya, w kinie Paramount w Nowym Jorku. To było naprawdę wzruszające przeżycie, bo po seansie Sean zwrócił się do syna i powiedział: „No cóż, to twój dziadek”.… Powiedział, że jest bardzo dumny z tego, jak Jim został przedstawiony w filmie. Więc to była istotna część tego.
WTW: Leonie i Ben, to oczywiście prawdziwa historia, prawdziwi ludzie, których portretujecie. Jak sobie radzisz z graniem postaci wzorowanych na prawdziwych ludziach, czy to w ogóle zmienia Twój proces?
LB : Właściwie to Marianne Gebhardt nie była prawdziwą osobą, była połączeniem kilku osób… Ale wiesz, to uzupełnienie tekstu, ponieważ oznacza, że nie czuje się wepchnięta w buty i łatwo uwierzyć, że oczywiście byli tłumacze i tłumaczami były tradycyjnie kobiety. Czapki z głów przed Timem za napisanie kogoś, kto w oczywisty sposób reprezentuje ówczesne niemieckie pokolenie i myślę, że stworzenie tej postaci jest naprawdę ważną warstwą w filmie. A to, że nie czuł się przytłoczony, to wielkie osiągnięcie…. Dla mnie ulgą była świadomość, że ona nie istnieje… Poczułem odpowiedzialność za wykonanie dobrej roboty, ale odczułem ulgę, że nie muszę rozmawiać z kimś, komu wtedy musiałem oddać sprawiedliwość.
PRZED CHRYSTUSEM : Myślę, że proces przygotowań do – myślę, że będzie się różnić w zależności od aktora – ale proces jest taki sam w przypadku postaci fikcyjnej i prawdziwej. Najważniejszą rzeczą, którą będziesz kręcić, jest scenariusz, więc to nad nim musisz popracować. Czasami badania faktycznie mogą – nie w tym przypadku, ponieważ były tak dobrze zbadane, tak szczegółowe, konkretne i autentyczne – ale czasami badania mogą stanąć na drodze do napisania scenariusza, jeśli nie będą miały na niego wpływu, a w rezultacie dowiesz się rzeczy, które których nie ma w scenariuszu, mogą faktycznie działać w drugą stronę.
Proces jest taki sam, a poza tym grałem kogoś, o kim bardzo niewiele osób wie, jak wyglądał i brzmiał. Więc nie jesteś pod taką samą presją, jeśli chcesz, aby dać rozpoznawalną reprezentację osoby. Oczywiście masz obowiązek dbać o postać i osobę, ale myślę, że scenariusz miał taki obowiązek. Więc wiele z tego zostało dla ciebie zrobione. Wiem, że Peter Sarsgaard czuje to samo – to troska, jaką można okazywać każdej postaci.
To, co chciałbym powiedzieć, może zabrzmieć nieco mistycznie, ponieważ kiedy w przeszłości grałem prawdziwych ludzi, szczególnie gdy umierali, w pewnym sensie odczuwa się ich obecność. I może to być po prostu twoje poczucie odpowiedzialności. Zdecydowanie poczułam, nie wiem, że po prostu ich w jakiś sposób reprezentujesz, i to jest miłe.
5 września Premiera w ograniczonych kinach w USA 13 grudnia, a ogólnokrajowa premiera 17 stycznia. Data premiery w Wielkiej Brytanii wciąż jest potwierdzana.
KATEGORIE