„Just For Us” Alexa Edelmana to mały renifer wśród stand-upów

Istnieje teoria, że w przyszłości wszystkie supergwiazdy komedii będą pojawiać się poprzez TikTok, Instagram i YouTube, a nie poprzez stare, dobre występy. Ale Edinburgh Festival Fringe wciąż robi wielkie nazwiska. Spójrzcie na Hannah Gadsby, która odniosła światowy sukces Netflixa z Nanette. Albo Romesha Ranganathana. Maja Adam. Jamesa Acastera. Och, i Mały renifer Richarda Gadda… A potem jest Alex Edelman.
pierwszy raz zobaczyłem Tylko dla nas w sali wielkości pudełka zapałek w 2018 roku. Nie zdziwiłem się, gdy otrzymał nominację do nagrody Edinburgh Comedy Award dla najlepszego programu. I od tego czasu jego sukces rósł lawinowo. Po wyprzedanych trasach koncertowych i występie na Broadwayu w Hudson Theatre film został nakręcony dla HBO (można go obejrzeć w USA za pośrednictwem Max) i zdobył nagrodę Emmy za najlepszy scenariusz do programu specjalnego. Obecnie jest emitowany w brytyjskiej telewizji Sky Comedy w sobotę 2 listopada o 21:00.
I chłopcze, czy to zasługuje na te wszystkie wyróżnienia. Tylko dla nas opowiada wciągającą historię o tym, jak Edelman znalazł się w półkolu białych nacjonalistów na spotkaniu w mieszkaniu w Nowym Jorku. Lub, jak to ujmuje Edelman, „kręg antysemicki”. Czy wspomniałem, że Edelman jest Żydem? Jest to tego rodzaju incydent, o którym Louis Theroux lub Jon Ronson mogliby nakręcić przerażający film dokumentalny, ale Edelman zamienia go w zabawny stand-up, jednocześnie wypowiadając się na temat rasizmu, białych przywilejów, komór pogłosowych, tożsamości i empatii.
Zaczyna się od błyskotliwego dowcipu o gorylu, który potrafi posługiwać się językiem migowym, i dowiaduje się, że zmarł komik Robin Williams, a jego stan jest coraz lepszy. Pomaga fakt, że Edelman jest urzekającym wykonawcą, inteligentnym, a jednocześnie samokrytycącym się, biegającym po scenie i odgrywającym scenariusze.
Jego wyczucie czasu jest doskonałe, w jednym momencie wywołuje falę śmiechu, w innym miejscu zwiększa napięcie, tak że publiczność milczy. Zgrabnie ustawia scenę, opowiadając nam o swoim pochodzeniu rodzinnym, dorastając w Bostonie. Woli używać imienia Alex niż swojego żydowskiego nazwiska rodowego, David Yosef Shimon (a to tylko połowa z tego). Jego ojciec ma na imię Elazer i – jak żartuje – brzmi, jakby był w Slytherinie. Można powiedzieć, że ten główny incydent miał miejsce jakiś czas temu, ponieważ miał miejsce po otrzymaniu przez niego antysemickich tweetów, a nie postów X.
W mediach społecznościowych zauważył, że zaplanowano spotkanie w Queens niedaleko jego mieszkania, więc zdecydował, że naturalną rzeczą będzie się zgodzić. Jego relacja ze spotkania nie wygląda tak, jak można by się spodziewać. To nie są członkowie Klanu ze spiczastymi kapturami. Przy wejściu stoi życzliwa starsza pani, która układa ogromną układankę. Jest młoda kobieta o imieniu Chelsea, w której Alex zakochuje się. Zastanawia się, czy Hollywood mogłoby zrobić z tego uroczy komedię romantyczną, w której mógłby zagrać u boku Anne Hathaway.
Po namyśle Jesse Eisenberg prawdopodobnie dostałby swoją rolę. Sprawy robią się jednak niezręczne. Szczególnie, gdy ktoś w grupie wygłasza rasistowskie oświadczenie i wszyscy kiwają głowami, zgadzając się. Niektórzy mogli znaleźć wymówki i odejść, ale Edelman jest zdeterminowany, aby to doprowadzić do końca. Być może myśli, że może ich „uleczyć”. A może myśli, że uda mu się dzięki temu umówić na randkę. Jeśli wyjdzie żywy.
W tym błyskotliwym programie jest niezliczona ilość niezapomnianych momentów, które nie umkną żadnemu rytmowi. Edelman ma świetny słuch do wymownych zwrotów. Opisuje bycie Żydem jako „listę mailingową, z której nie można się wypisać”. Wyjaśnia, że jego brat brał udział w sporcie szkieletowym na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, „jak saneczkarstwo, ale z głową, najgłupszy sport na świecie”. Trzymał mnie w napięciu do samego końca podczas oglądania przedpremierowego pokazu, mimo że widziałem go już wcześniej.
Na początku Edelman mówi: „Uwielbiam głupie żarty, uwielbiam głupie żarty, to moja praca”. W Tylko dla nas brał głupie żarty i zamieniał je w zapierający dech w piersiach monolog komediowy. Akcja toczy się w kierunkach, których nigdy nie spodziewałbyś się po historii o Żydzie spotykającym białych nacjonalistów. To niezwykłe zachowanie równowagi. Nie zdziwiłbym się, gdyby ten wyjątkowy, fantastyczny utwór rzeczywiście stał się serią, zwłaszcza później Mały renifer udowodnił, że hit z Edynburga Fringe może stać się światowym przebojem. Kto wie, może Jesse Eisenberg nie będzie dostępny i Edelman mimo wszystko zagra sam.
Tylko dla nas emisja w sobotę, 2 listopada o 21:00 w Sky Comedy i TERAZ (zobacz nasz Przewodnik telewizyjny dla pełnych zestawień).